Temat: Mocą Chrystusa
Dzisiejsza Ewangelia doprawdy przeraża swym radykalizmem. Czyż Chrystus Pan nie mógł dobrać łagodniejszych słów, aby przekazać współczesnym sobie i nam zarazem, jakie jest Jego zdanie na temat gorszycieli? Czy musiał aż tak surowo obejść się z grzesznikami, choć przecież na świecie nie ma człowieka, który by nie zgrzeszył? Jak można od kogoś zażądać ucięcia ręki czy wyłupania oka? Owszem, tłumaczymy sobie, że to wszystko metafora i tak jest w rzeczywistości, ale za tym tłumaczeniem nie chcemy nic zmieniać w naszym życiu. Raczej nasze tłumaczenie idzie w kierunku samousprawiedliwienia, wmówienia sobie, że nasza natura jest tak słaba, że grzech, który popełniamy to w gruncie rzeczy tylko niegroźne zdarzenia, nie mające nic wspólnego z normami moralnymi.
Zrelatywizowaliśmy Ewangelię, zapominając, że nie straciła ona nic ze swej surowości i po wsze czasy przypominać będzie Chrystusowe słowa o konieczności zrobienia wszystkiego, co w naszej mocy, aby wyzbyć się grzechu. Grzech bowiem jest śmiertelną chorobą, która może doprowadzić nas do zguby wiecznej. Dlatego zgodnie ze słowami Pisma, trzeba wystrzegać się wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Niestety dziś człowiek wstydzi się dobrego, a nie złego. Szczyci się grzechem, epatuje pożądliwością, zaś prawość, dobro, pobożność uważa za coś wstydliwego. Stąd też dzisiejsze słowa Ewangelii są wezwaniem do nawrócenia. Zachętą do ewangelicznego radykalizmu, który w pierwszej kolejności skierowany jest do naszych serc.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy nie relatywizuję Ewangelii?