Idźcie!

W wielu starotestamentalnych tekstach można znaleźć motyw przyszłej wędrówki ludów na Syjon. Prorocy zapowiadają, że w czasach mesjańskich wspólnota ludu Bożego zajaśnieje tak nieodpartym blaskiem, że wszystkie narody to dostrzegą i przybędą do źródeł zbawienia, by mogli zostać pouczeni o Bożych drogach. Ten ważny motyw znajduje swoje odzwierciedlenie w zawartym w Dziejach Apostolskich opisie wydarzeń z dnia Pięćdziesiątnicy. Ale Jezus uzupełnia go o coś, czego Stary Testament nie znał. Nie wystarczy oczekiwać na spełnienie się zapowiedzi zwrócenia się wszystkich narodów do Zbawiciela, ale aby to się mogło stać, potrzebna jest praca misyjna. Jezusowy nakaz: „Idźcie!” należy do podstawowych rysów chrześcijańskiego życia. Ktoś, kto uwierzył w Chrystusa i przyjął Go jako swojego Zbawiciela i Pana, zostaje przez Niego natychmiast posłany. Najpierw – do wspólnoty innych uczniów Jezusa, a potem także – do tych, którzy jeszcze w Niego nie wierzą.

W skrótowym opisie Ewangelisty Marka znajdujemy kilka charakterystycznych rysów tej misji, na które warto zwrócić uwagę. Ciekawe jest najpierw to, że Jezus rozsyła uczniów po dwóch. Niewątpliwie pewną rolę odgrywa tu semicki wymóg wiarygodności, jakim było jednobrzmiące zeznanie co najmniej dwóch świadków. Ale jest w tym także zawarta istotna cecha Chrystusowego ucznia: nigdy nie jest on solistą. Nie ma prawdziwej wiary w Chrystusa bez wspólnoty Kościoła, bo wiara w Niego nie jest sprawą jedynie prywatną. Dlatego misja jest zawsze misją Kościoła, a nie jakimś mniej czy bardziej oryginalnym autorskim pomysłem jednostki. I chociaż pojedynczy chrześcijanin wnosi w misję całe bogactwo swojej osobowości, swoją wiedzę i umiejętności, to ostatecznie nie od nich zależy powodzenie misji, tak samo, jak nie zależy ono od środków materialnych, jakie posłany ma do dyspozycji. Jeżeli głosiciel nie przesłania głoszonego słowa swoją osobą, swoimi doczesnymi atutami i środkami, którymi się posługuje, wtedy mogą też pojawić się znaki obecności Bożej i Bożego działania, o których mówi Jezus. Wśród znaków towarzyszących głoszeniu Dobrej Nowiny są też owoce zupełnie nieoczekiwane. Nie dotyczą one słuchaczy, ale samego głosiciela. Radość wiary i bogactwo słowa, jakim głosiciel dzieli się z innymi, pozostawia ślad w jego duszy i sprawia, że w nim samym wzrasta zasiew Bożego ziarna.         

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama