Temat: Od Hosanna po ukrzyżuj.
Jak zmienne są nastroje tłumu, widać po wymowie i symbolice najbliższych dni. Niedziela Palmowa Męki Pańskiej, to chwila triumfu Chrystusa. Wjeżdża do Jerozolimy niczym król. Zasiadając na osiołku, przybywa do świętego Miasta witany jak prawowity potomek legendarnego króla Dawida i pomimo i pomimo okupacji Rzymskiej nie zjawia się jako zdobywca, ale jako Książę Pokoju. Niestety, ów uroczysty wjazd do Jerozolimy jest ostatnim radosnym akcentem Wielkopostnych tajemnic. Co prawda jeszcze Wielki Czwartek przyniesie spotkanie z Apostołami przy Ostatniej Wieczerzy, ustanowienie sakramentów eucharystii i kapłaństwa, ale zakończy się już modlitwą w ogrodzie oliwnym i trwogą konania.
Z punktu widzenia historii zbawienia rozumiemy doskonale ów ciąg wydarzeń poprzedzających ostateczny triumf nad grzechem i śmiercią, ale tak zwyczajnie po ludzku widzimy, jak bardzo zawodni jesteśmy my ludzie, w jaki sposób pozwalamy manipulować się siłom zła, które nie dając za wygraną starają się wydrzeć niebu każdą ludzką duszę. Tak jak przed wiekami, gdzie ludzie doświadczający Bożego zmiłowania szybko zapomnieli o wszystkim, czego dokonał Jezus, tak też i dziś, miotani sprzecznymi pragnieniami niezwykle łatwo oddalamy się od Boga i raz wykrzyczawszy „hosanna Synowi Dawidowemu”, za chwilę pełni szaleństwa krzyczymy „precz, na krzyż z Nim. Poza Cezarem nie mamy króla”.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Jezus przybywa także do naszych serc nie jako zdobywca, ale jako Książę Pokoju. Jednak siły zła zawsze będą przedstawiały Go jako tyrana chcącego zniewolić naszą duszę. Walka zła z dobrem to nie sportowa potyczka. Nie obowiązują tu żadne reguły, poza tą, że Jezus zawsze mówi, „jeżeli chcesz, pójdź za Mną”, zło zaś stroi się w szaty tolerancji, „świętego spokoju” i kompromisu, aby tylko oddalić nas od Źródła Łaski, aby sprowadzić na manowce i odłączyć od życiodajnego zdroju, jaki wypływa z przebitego boku Chrystusa.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy moimi grzechami nie skazuję Pana na śmierć?