Temat: Szczerość intencji
Gdybyśmy sięgając po lekturę Ewangelii nie wiedzieli zupełnie nic na temat faryzeuszy, szybko byśmy wyrobili sobie zdanie, że była to grupa pobożnych i wpływowych Żydów, która zasłynęła z wyjątkowej hipokryzji, nazywanej dziś właśnie faryzeizmem. Tyle, że w czasach Pana Jezusa uchodzili oni za gorliwych członków narodu wybranego, na których mógł wzorować się niejeden Izraelita. Nawet nawrócony św. Paweł Apostoł powie o sobie, że gdyby stojąc przed Sanhedrynem, że jest faryzeuszem i synem faryzeuszy. Czy zatem Jezus piętnując tę grupę ludzi, ganił ich za ich gorliwość? Otóż żadną miarą! Jezus jedynie ostro krytykował intencję z jaką publicznie ukazywali oni swoją gorliwość.
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Pan Jezus poświęca sporo miejsca, aby przestrzec ludzi przed wykonywaniem uczynków pobożnych na pokaz. Owszem, znajdziemy też inny fragment, gdzie Pan uczy nas, że nie wolno nam zaniechać dawania świadectwa o naszej wierze w Boga, ale jest zasadnicza różnica pomiędzy dawaniem świadectwa, a manifestowaniem swej wiary dla odniesienia osobistej korzyści. Cóż to bowiem byłoby za świadectwo, gdyby czy to osoba prywatna, czy publiczna ukazywała swą wiarę dlatego, że właśnie takie przyznanie do Jezusa da jej publiczne poważanie, przysporzy głosów w wyborach czy sprawi, że zyska szacunek i prestiż społeczny. Kiedy jednak przyznajemy się do Boga, wiedząc, że może nas dosięgnąć fala krytyki, że owo przyznanie się może nas sporo kosztować, wówczas ma ono wymiar prawdziwego świadectwa.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Nawet jeżeli nie grożą nam sankcje i fala krytyki, a nasze świadectwo wiary jest szczere i autentyczne, mogące służyć zbudowaniu innych, nie może być postrzegane, jako właśnie manifestacja na pokaz. Trzeba nam zwłaszcza w dzisiejszych czasach dobrego rozróżnienia tych dwóch spraw, kiedyś nie usłyszeć od Pana Jezusa „biada”. Bądź za faryzeizm, bądź za nieprzyznawanie się do Niego.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy szczerze przyznaję się do Boga?