Temat: Jakim prawem?
Owo „jakim prawem”, które czytamy w dzisiejszej Ewangelii, jakie arcykapłani i starci wypowiedzieli do Zbawiciela wydaje się brzmieć niezwykle groźnie i złowrogo nie tylko w kontekście wydarzeń Ewangelicznych, tych, których dalszy bieg doskonale znamy, ale także a może przede wszystkim w kontekście nam współczesnych czasów. Zauważmy bowiem, że Pan Jezus próbuje wejść ze swoimi oponentami w merytoryczną dyskusję. Chce odwołać się do faktów powszechnych, znanych i raczej nie kontrowersyjnych. Pyta o ocenę chrztu Janowego. Rozmówcy Zbawiciela doskonale wiedzą, co wiąże się z udzieleniem odpowiedzi na tak lub nie. Co gorsza, nie poszukują prawdy, nie zastanawiają się, co Jezus chce im przez to powiedzieć, co udowodnić. Oni myślą jedynie w perspektywie krótkodystansowego celu, który chcieliby osiągnąć. Prawda ich zupełnie nie interesuje.
Współczesny świat też zdaje się Bogu mówić „jakim prawem”. Ustanawia swoje prawa, niekiedy gwałcące nie tylko moralność, ale wręcz zdrowy rozsądek oraz reguły biologii i medycyny. Zaprzecza oczywistym faktom dotyczącym początku ludzkiego życia, natury małżeństwa, a każdego, kto upomina się o odwieczne prawo Boże wyklucza z publicznej debaty i zamykając usta retorycznie pyta „jakim prawem”.
Jeśli komuś wydaje się, że prowadzenie dialogu w takiej sytuacji ma jakikolwiek sens, warto przypomnieć słowa Zbawiciela z dzisiejszej Ewangelii. „Zatem i ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię.”
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Dialog, świadectwo, reguły prowadzenia sporu, to wszystko ma sens, dopóki wszystkie strony zainteresowane są prawdą, nawet, jeśli szukają jej zgoła w odmiennych miejscach. Jednak kiedy Boga stawia się dziś w kącie, z zamkniętymi ustami i oskarżycielsko pyta, „jakim prawem”, czyż nie czas na świadectwo Balaama, syna Beora? Czyż nie czas na proroctwo wbrew oczekiwaniom współczesnego świata? Oto Pan nadchodzi. Błogosławieni, którzy szczerze na Niego czekają.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy czekam na Zbawiciela?