Świat potrzebuje pokoju. Tęsknią za nim ludzkie serca dotknięte grzechem, lękiem, zagubieniem, tęsknią rodziny przeżywające kryzysy, konflikty, uwikłanie w nałogi, tęsknią kraje – takie jak Ukraina – zmagające się z wojną. Człowiek tęskniąc za pokojem, nie będąc nawet tego świadomym, tęskni za Bogiem.
W historię niepokojów wchodzi Jezus Chrystus, aby wbrew wszystkiemu ogłosić i dać pokój. Tak było przed wiekami, kiedy apostołowie wraz z uczniami i uczennicami w szkole Ewangelii uczyli się słuchać Jezusa i za Nim nadążać. Tak jest i współcześnie. I tak będzie, aż po ponowne przyjście Mesjasza.
Pokój, który daje świat, wynika z lęku słabszych przed silniejszymi. Pokój Chrystusa wynika z wolności od wszelkich lęków, a nade wszystko z wolności od grzechu. I dlatego najgłębszy pokój zaczyna się przy kratkach konfesjonału, a nie przy stole politycznych negocjatorów. Odnalezione źródło pokoju nie jest czyjąkolwiek prywatną własnością. Dar rodzi potrzebę dzielenia się nim z inni. Dlatego jako wierzący odpowiadamy za pokój we własnym sercu, w sercach bliźnich, a konsekwencji także za pokój w świecie.