Niestety, biografia Katarzyny Aleksandryjskiej nie jest ściśle opisana, ma wiele historycznych braków. Można tym samym tylko przypuszczać, że ta bohaterska kobieta zginęła męczeńsko gdzieś między rokiem 307 a 312. I mimo, że żyła w tak modnej dziś epoce pierwotnego chrześcijaństwa, to stosunkowo mało znana nie jest wcale celebrytką w katalogu świętych. Da się jednak uchwycić newralgiczny moment, kiedy rodzi się wielka Katarzyna z Aleksandrii – męczennica. Jest piękną, inteligentną, zamożną i wpływową kobietą. Wierzy jednak w Chrystusa, nie ma tym samym zamiaru zgadzać się na umizgi pożądliwych mężczyzn z Aleksandrii. To ściąga na nią furię i niechęć samego władcy Maksymiana, który chcąc ośmieszyć dumną dziewicę, stawia przed nią pięćdziesięciu najlepszych retorów i znamienitych filozofów antycznej szkoły aleksandryjskiej. Ale nawet oni nie są w stanie obalić argumentów, które przedstawia Katarzyna za istnieniem Jedynego Boga i autentycznością Chrystusa. W odwecie wściekły cesarz każe okrutnie męczyć dziewicę z Aleksandrii. Kaci przez dłuższy czas biczują jej ciało żyłami z wołów – tortura wymyślna, drastyczna i bardzo bolesna. W duchowości chrześcijańskiej mówi się, że Katarzyna Aleksandryjska jest tym dla wschodniego chrześcijaństwa, czym była Cecylia dla Zachodu. Piękna dusza – Cecylia i piękny umysł – Katarzyna. Śpiew cnoty i śpiew rozumu.
Jak bardzo Kościół powszechny potrzebuje dziś skomponować nowy hymn na pochwałę Prawdy. Przecież nie może być zdrowych uczuć gdy zaniecha się rzetelnego sądu. Zbyt wielu katolików usiłuje zastąpić sprawdzone argumenty subiektywnymi przeżyciami. Pewien kościelny dostojnik wyznaje wobec zebranych, że skłonny jest wymyślić kapłaństwo dla kobiet, gdyż poruszyło go to, że na synodalnej auli w Watykanie słuchał siostry zakonnej, która płakała, bo nie mogła udzielić rozgrzeszenia bezdomnym ludziom na ulicy. Uwaga! Łudząco podobnej retoryki używał już kilkadziesiąt lat wcześniej Leonardo Boff w każdej ze swoich publikacji. Zapewne niejeden raz zdarzyło się tak, że ktoś w Kościele podeptał rygorystycznie wrażliwość drugiego, choć ewangelia zawsze uczy szacunku wobec wszystkich. Złe doświadczenia jednostek nie mogą jednak usuwać sensownego fundamentu, czyli rozumnej normy. Uważne słuchanie ludzi myślących odmiennie nie oznacza roztarcia skały pod posadzką Kościoła na błoto. A jeśli do świątyni wbiegną kiedyś skrajne feministki i skandując zaprotestują, że na wszystkich krucyfiksach wisi ukrzyżowany mężczyzna, a na żadnym nie ma kobiety – czy trzeba będzie zmieniać rytuały? Na każdym etapie historii zbawienia, bardziej od utopijnych afektów lub mglistego dialogu, rodzina Kościoła potrzebuje obiektywnych norm myślenia.
Autor księgi Apokalipsy opisuje dziewiczy tłum, który kroczy za Barankiem (por. Ap 14, 3 – 5). Tradycja chrześcijańska zawsze tłumaczyła dziewiczość jako stan wierności Chrystusowi i Jego nauczaniu, cudzołóstwem zaś nazywała herezję. W tym sensie ewangeliczna wdowa przy skarbcu świątynnym może mieć prawdziwie dziewiczą duszę (por. Łk 21, 4b). Nie zostawia sobie nic, co mogłaby ukryć przed Panem. Ofiara postronnych nie jest szczera, bo rzucają przed ołtarz tylko z tego, na czym im zbywa. Jak martwe umysły, co stoją wprawdzie pod chórem kościoła lecz w ich duszy nie dzieje się żadna, świadoma liturgia. Cudzołożąc w myślach z bożkiem tego świata, niewyraźnie szepczą ustami wytarte, mszalne formuły.
Nie cudzołóż umysłem. Nie daj sobie zamieszać w głowie wiary z egzaltacją. Studium i lektura duchowa pisarzy wiernych nauczaniu Kościoła to bezpieczny wstęp do modlitwy.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.