Wśród znaków czynionych przez Pana Jezusa, wyrzucanie złych duchów miało znaczenie szczególne. Uzdrowienie z choroby fizycznej pokazywało Jego całkowite panowanie nad światem materialnym. Ale i człowiek, za pomocą swego rozumu może panować nad naturą, choć w sposób ograniczony i niedoskonały. Niestety, nie zawsze czyni to w sposób odpowiedzialny i niekiedy dla zdrowia lub innych dóbr przemijających ponosi szkody duchowe. Jednak władza nad złymi duchami, bezpośrednio dręczącymi ludzi w tym, co nazywamy opętaniem, oznaczała, że nauczyciel z Nazaretu ma w sobie moc pochodzącą bezpośrednio od Boga. Co więcej, rodziła przypuszczenie, że jest On kimś więcej niż człowiekiem. I tego uczeni w Piśmie nie mogli zaakceptować, nie ze względu na brak wiedzy, ale z powodu braku wiary. Stąd absurdalne oskarżenie, które swoja drogą było niezgodne z wiedzą, którą czerpali z Pisma.
Niestety, wielu ludzi dziś podziela postawę owych pogubionych uczonych. Nieufność wobec Boga i Jego miłości prowadzi do groteskowych oskarżeń wobec chrześcijaństwa, że jest szkodliwe dla ludzkości, rodzi wojny i podziały. Nasza cywilizacja, która tak wiele zawdzięcza chrześcijańskiej koncepcji człowieka i jego wolności, odrzuca dziś Boga jako zagrożenie dla wolności. Równocześnie w miejsce Boga wchodzą ideologie, które degradują człowieka do zwierzęcia, które jest wyposażone w lepszy od innych istot „komputer”, który zresztą niedługo zastąpimy sztuczną inteligencją. Niestety, chore idee są często realizowane, zawsze ze szkodą dla człowieka i jego wolności. Gdyby Szatan potrafił się śmiać (on potrafi tylko chichotać, bo nie zna prawdziwej radości), miałby powód do śmiechu…
Skutki nieufności wobec Boga są dla człowieka tragiczne. Grzech przeciw Duchowi Świętemu, o którym mówi Pan Jezus polega właśnie na tym. Nie jest to konkretne bluźnierstwo, które ktoś wypowie z głupoty lub w rozpaczy. Za taki czyn zawsze można żałować i Bóg zawsze przyjmuje żal, wybacza wszystko. Jeśli jednak człowiek podda się nieufności, nie umie przyjąć Bożego miłosierdzia. I wówczas znajduje się w sytuacji kogoś, w którego domu panoszy się bandyta, którego pokonać nie może, ale odmawia przyjęcia pomocy od życzliwego i silnego sąsiada, który bez trudu poradzi sobie ze zbirem. Policjanci zajmujący się porwaniami znają tzw. syndrom sztokholmski, sytuację w której ofiara zmanipulowana przez oprawcę, zaczyna mu ufać bardziej niż siłom porządkowym, które chcą przyjść na pomoc.
Pan Jezus mówi, że grzech przeciw Duchowi Świętemu nie będzie wybaczony. Może to budzić niepokój i, paradoksalnie, ograniczać zaufanie do miłosiernego Boga. Jednak Tradycja Kościoła, w której należy czytać Pismo Święte, tłumaczy ten paradoks. Bóg traktuje serio wolność, którą nam dał. Jeśli Mu nie ufam i odrzucam Jego pomoc, nie zbawi mnie „na siłę”. Człowiek, który nie ufa Bogu, nie jest w stanie przyjąć Jego miłosierdzia. Często sądzi, że w ogóle miłosierdzia nie potrzebuje, uważając, że nic złego nie robi, a nawet jeśli, to nikt nie ma prawa go osądzać, nawet Bóg. Innym razem, doświadczając własnej słabości, wpada w drugą skrajność, gardząc samym sobą. „Skoro ja sam siebie nie kocham, to niby dlaczego Bóg miałby mnie kochać?”. Grzech przeciw Duchowi Świętemu jest niewybaczalny, bo grzesznik nie chce wybaczenia. Jak długo jednak żyje w tym świecie, może dokonać wyboru. Może zaufać, szczerze pragnąć pomocy Boga, zawołać Go, aby związał buszującego w jego duszy złego „mocarza”. Może porzucić głupie rozważania w stylu uczonych z dzisiejszej Ewangelii i zawołać jak prostoduszny Bartymeusz: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.