Książka wielkiego George’a Weigel’a o tytule „Katolicyzm ewangeliczny”, wyrasta daleko ponad wartość teologicznej refleksji na temat tak modnej dziś reformy Kościoła. To prawdziwy traktat o nawróceniu katolików i kto poważnie myśli o podjęciu wyzwania, powinien trzymać tę pozycję na stoliku z nocną lampką przy głowie. Weigel zaczyna od radykalnej konstatacji, której wielu ludzi Kościoła nie chce wciąż uznać za fakt. Oto trwająca co najmniej kilka wieków osmoza między wiarą chrześcijańską, a kulturą zachodnią, jest skończona. Jeszcze do połowy dwudziestego wieku, wszystkie źródła życia społecznego przenikał duch katolicyzmu. Kto rodził się na Zachodzie, kulturowo oddychał logiką Ewangelii. Osmoza dwóch organizmów, z których korzyść czerpały zarówno społeczeństwa, jak i sam Kościół, została brutalnie złamana. Nie ma już christianitas, rozumianej jak za dawnych lat.
Współcześnie wielu śni o powrocie do pierwotnego chrześcijaństwa. Wyznawcy Chrystusa byli wówczas grupą nieliczną i pozbawioną wszelkich przywilejów społecznych, a nawet prześladowaną. Z młodego Kościoła wyszła jednak godna podziwu żywotność, która w krótkim czasie zdołała duchem ewangelii zasilić kilka kultur. Co więc wydarzyło się w nowożytności? Dlaczego doszło do zerwania? Czy chrześcijaństwo naprawdę potrzebuje kultury, by docierać do ludzi? A może wystarczy chybotliwy płomyk świeczki, ukryty w bezsilnych dłoniach neofitów? I uboga, podziemna izdebka, w której modli się mała wspólnota, nostalgicznie skupiona na Jezusie? Nie wystarczy. Kultura jest koniecznym nośnikiem Ewangelii. Ma jednak swoje sektory. Rozłam między zachodnim społeczeństwem a katolicyzmem, jest efektem sporu o władzę, którą podbił i przejął gniewny, obsesyjnie antychrześcijański i skrajnie lewicowy marksizm. Bardzo dobrze, że Kościół przegrał batalię o inwestyturę. Nie znaczy to jednak, że musi ponieść porażkę w wojnie o kulturę, dla której polityka jest tylko wasalem. Obfitość życia idzie w stronę ludzi za pomocą edukacji, sztuki, estetyki, architektury czy etyki zawodowej. I to są nośniki ewangelii, jakich Kościół potrzebuje dużo bardziej niż polityki. Zmartwieniem plebana nie jest tak naprawdę to, czy wójt przychylnie patrzy w jego stronę, ale to, jak przy parafii otworzyć dobrą szkołę albo w solidnych kazaniach przekazać twórczym ludziom zdrową etykę biznesu. Nowa osmoza cnót społecznych wywoła nową kulturę chrześcijańską.
W drugiej pieśni z księgi Izajasza, tajemniczy sługa Jahwe podupada na duchu. Jest bardzo uzdolniony, predysponowany, wyćwiczony ale sytuacja ulega zmianie i nic nie daje oczekiwanego rezultatu (por. Iz 49, 2-4). Mąż Boży sądzi, że trudził się na próżno. Tak samo czarne są myśli katolików, pozbawionych społecznego statusu, znaczenia czy wpływu. Tymczasem w ostatniej strofie hymnu niespodziewanie dochodzi do nowego rozdania. Podobnie dzieje się w przypadku Judasza i Piotra (por. J 13, 37-38). Pierwszy odchodzi w noc i ginie. Drugi w ciemnościach potyka się co prawda i grzeszy, jednak wychodzi za trzecim razem w stronę świtu.
Pocieranie ornatu o tron nie jest wcale korzystne dla sprawy Ewangelii. Niesie ze sobą ryzyko korupcji, również wewnątrz Kościoła. Oderwij się od polityki. Trzeba znać jej zawiłości na tyle, by spełnić obowiązek patrioty – nic więcej. Dziecinne bitwy poduszkami na tapczanie, przeszły dziś w infantylne okładanie się wyborczymi plakatami na sztachetach przydrożnego płotu. Hasła propagandy nie są lekturą dla chrześcijan. Misja katolicyzmu to sposób na wychowanie dojrzałego człowieka, a nie pomysł na to, jak nim rządzić.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.