Urzędnik królewski uwierzył. Pan Jezus, dokonując cudów oczekuje wiary ze strony ich „beneficjantów”. Oczekuje, że Mu zaufają, a w Nim zaufają samem Bogu. Ojciec umierającego dziecka uwierzył, to był jego udział w cudzie. Chrystus daje swą łaskę, trzeba jednak ją przyjąć. Ale dlaczego Ewangelista pod koniec swojego opowiadania ponownie pisze, że urzędnik królewski uwierzył, tym razem z całą rodziną? Ewidentnie chodzi o nowy akt wiary. Czy ten poprzedni nie wystarczył?
Większość uzdrowień, których dokonuje Pan Jezus wiąże się z jakimś gestem, na ogół dotknięciem, któremu towarzyszą słowa. To zapowiedź sakramentów – widzialnych znaków, gestów połączonych ze słowami, poprzez które Bóg uzdrawia i umacnia nasze dusze. Jednak w kilku przypadkach nasz Pan uzdrawia na odległość. W ten sposób pokazuje, że panuje nad przestrzenią, tym samym Jego działanie jest działaniem Boga, a nie tylko człowieka. W historii uzdrowienia syna królewskiego urzędnika Pan Jezus mówi nam coś jeszcze. Wiara nie jest jednorazowym aktem. Wymaga ciągłego wysiłku, cierpliwości, wytrwałości. Wiara, co brzmi paradoksalnie, wymaga wierności.
Odległość z Kany do Kafarnaum do około 35 km. Zważywszy, że rozmowa ojca z Nauczycielem miała miejsce wczesnym popołudniem, miał on przed sobą pół dnia drogi i nocleg. Słudzy prawdopodobnie spotkali go nad ranem. Możemy sobie wyobrazić, co działo się w umyśle i sercu ojca tamtego popołudnia, a szczególnie w nocy. Pewnie miotał się między nadzieją a zwątpieniem. Nie miał dowodu, że jego syn żyje. Gdy rozmawiał twarzą w twarz z Jezusem, uwierzył od razu. Ale teraz Jezus jest daleko. Może w głowie kotłowały się myśli: „Czy to nie było złudzenie? Czy nie dałem się nabrać charyzmatycznemu rabbiemu, które może i jest pobożny, może mu się wydaje, że potrafi uzdrawiać na odległość, że Bóg go słucha? Ale z drugiej strony, Jego spojrzenie, Jego głos…” Te godziny musiały być dla owego człowieka czasem duchowego zmagania i próbą wiary. Z porannej rozmowy ze sługami można przypuszczać, że górę brały wątpliwości. Chrystus jednak nie cofa swej łaski. Syn urzędnika żyje. I ojciec uwierzył ponownie.
Który z tych dwóch aktów wiary był ważniejszy? Z pewnością pierwszy. Bez niego nie byłoby drugiego. Za pierwszym razem zaufał wprost Jezusowi, którego widzi. Teraz zaufał danym potwierdzającym Jego moc. Ale to też ma znaczenie. Iluż świadków cudów Pana Jezusa zwątpiło w Niego! Zaczynając od uczniów. Judasz zwątpił w Jezusa i to na długo przed tym, nim poniósł On, w ludzkim mniemaniu, klęskę. Piotr załamał się po aresztowaniu swego Mistrza. Ale, podobnie jak bohater dzisiejszej Ewangelii, uwierzył ponownie.
I uwierzył on sam i jego rodzina. Wiara zawsze przynosi owoce. W samym wierzącym i wokół niego. W pierwszym akcie wiary królewski urzędnik ocalił swojego syna. W drugim stało się coś więcej. Przylgnął na dobre do Jezusa, prawdziwego Boga i zbliżył do Niego swych najbliższych.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.