Liturgia słowa Wielkiego Piątku prowadzi nas w najciemniejsze pokłady cierpienia oraz w najgłębsze pokłady ludzkiego poniżenia. Schodzimy w głęboką noc cierpień, które dotykają nas, naszych bliźnich, ludzkość i świat. W tych przenikliwych mrokach spotykamy samego Jezusa. Prorok Izajasz wiele wieków wcześniej przepowiedział straszliwe cierpienia Mesjasza, cierpienia tak wielkie, że nie dało się patrzeć na udręczonego: „Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi (…) Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby chciano na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic”. Psalm 31 zapowiadał z kolei samotność cierpiącego Mesjasza: „Stałem się przykładem hańby dla wszystkich mych wrogów, dla sąsiadów przedmiotem odrazy. Zapomnieli o mnie w sercach jak o zmarłym, stałem się jak wyrzucone naczynie”. Takie rzeczywiście było cierpienie Jezusa. Takie są nieraz i cierpienia ludzi. Jezus był poddany „próbie pod każdym względem podobnie jak my”. Dlatego też może „współczuć naszym słabościom”. Jest przy nas w naszych największych cierpieniach, w najgłębszych poniżeniach i najboleśniejszych osamotnieniach.
Dłuższa i głębsza medytacja cierpienia Jezusa prowadzi do stopniowego zrozumienia, że w męce objawiła się Jego siła, która ostatecznie prowadziła do zwycięstwa. Najdłużej z autorów nowotestamentalnych nad męką Jezusa medytował św. Jan. Napisał Ewangelię na wiele lat po wydarzeniu z Golgoty, gdy sam już był starym człowiekiem.
Uważne wsłuchanie się w wypowiedzi naszego Pana zawarte w opisie męki z czwartej Ewangelii prowadzi do przekonania, że była w Jezusie niezwykła duchowa moc. Jeszcze przebywając w Ogrójcu Jezus powiedział wobec ludzi chcących Go pojmać: „Ja jestem”. To nie było zwykłe przedstawienie się. To było nawiązanie do imienia Boga w Starym Testamencie: „Jestem, który jestem”. Tak to zrozumieli oprawcy: w pierwszym odruchu w geście hołdu upadli na ziemię. Z kolei podczas przesłuchania przez Arcykapłana Jezus pytany o swoją naukę odpowiedział odważnie: „Ja przemawiałem jawnie przed światem. Nauczałem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie nauczałem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Przecież oni wiedzą, co powiedziałem”. Po tych słowach Jezus został spoliczkowany. Jednak na policzek zareagował równie stanowczo: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”
Przy przesłuchaniu przez Piłata Jezus zachował się równie nieustraszenie. Oto niektóre odpowiedzi dane rzymskiemu namiestnikowi. Najpierw słowa Jezusa o królestwie: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”. Potem słowa o własnym królowaniu i prawdzie: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”. Sposób obrony zrobił wrażenie na Piłacie, tak że nie znalazł winy u Jezusa, a nawet chciał Go uwolnić.
Gdy już Jezus wisiał na krzyżu, to nie zapominał o najbliższych: „Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja”. Jedynym zdaniem, które mogło oznaczać słabość Jezusa, było zawołanie: „Pragnę”. Jednak i ono jest często interpretowane nie jako wyrażenie chęci przyjęcia napoju, ile raczej wyrażenie pragnienia, by Boża miłość rozlała się w ludzkich sercach. I wreszcie ostatnie słowo przed śmiercią – „Dokonało się” – wskazuje na świadomość Jezusa zakończenia swojego dzieła.
Rzeczywiście, tak właśnie się stało: z ogromu ludzkiego cierpienia Jezus wyprowadził największe dobro: zbawienie świata. Dzieło zbawcze zapowiedział prorok Izajasz: „Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. (…) Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz za to, że siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców”. Zaś już po męce Jezusa autor Listu do Hebrajczyków napisał: „A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”.
Największe uniżenie Jezusa wyprowadziło Go do najwznioślejszego wywyższenia. Także i ten fakt zapowiedział Izajasz: „Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i bardzo wyrośnie”. Zaś w Ewangelii św. Jana, sam Jezus, zapowiadając swoją mękę, powiedział: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. Zaś Jego największa samotność doprowadziła Go do największej chwały nie tylko u Ojca w niebie, ale także u ludzi na ziemi: „Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz za to, że siebie na śmierć ofiarował”.
Wszystkiego tego Jezus dokonał nie przez samo cierpienie, ale przez posłuszeństwo, jakie okazał Ojcu w czasie swej męki: „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał”. Posłuszeństwo Jezusa względem Ojca stało się najgłębszym antidotum na grzech, którego istotą od czasu zerwania owocu przez pierwszych rodziców było (i jest także dziś) nieposłuszeństwo Bogu.
Wobec dzieła zbawienia mamy dwa zadania. Po pierwsze, potrzebna jest nasza wiara. Pisze o niej autor Listu do Hebrajczyków: „Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary”. Tak. Wierzymy, że na drzewie krzyża dokonało się nasze zbawienie. Wierzymy, że krzyż wyniósł Jezusa do chwały. Dlatego z tłumami zapowiedzianymi przez Izajasza podchodzimy do odsłanianego dziś krzyża i śpiewamy: „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata. Pójdźmy z pokłonem”. Idziemy z pokłonem pod krzyż.
Drugie zadanie to posłuszeństwo Jezusowi na wzór Jego posłuszeństwa Bogu Ojcu. Zbawienie nie dokona się w nas automatycznie. Potrzebne jest nasze słuchanie Jezusa zgodnie ze słowami Listu do Hebrajczyków, które jeszcze raz przywołujemy: „A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”. Jezus umarł za wszystkich, ale zbawienie konkretnego człowieka dokonuje się przez otwarcie ludzkiego serca na łaski płynące z krzyża.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.